Optymalizacja stron internetowych, czyli o podstawach marketingu w internecie.

Pozycjonowanie stron internetowych w wyszukiwarkach.

Wiele osób i firm już tego doświadczyło:

Piękne strony internetowe, graficy się uczciwie napracowali, kupiona własna domena, albo i dwie, wszystko umieszczone na serwerze porządnej firmy, ale...
Statystyki są bezlitosne: ruch na stronach jest spowodowany wyłącznie przez webmajstra i inne osoby poinformowane w tradycyjny sposób o istnieniu strony: rodziny, znajomi, pracownicy... Nie widać ruchu spowodowanego przez osoby szukające i może nawet kupujące akurat naszą usługę lub towar, nie widać ruchu nawet robionego przez poszukiwaczy naszych informacji ani podarunków dla gości.

Próba poszukania strony za pomocą wyszukiwarki nie daje żadnego wyniku, albo daje wynik w postaci: "Your browser does not support frames" czy "Twoja przeglądarka nie obsługuje ramek". To smutne... Czy ktoś jest temu winien? Czy to można zmienić i jak szybko?

W serwisach ogłoszeniowych pojawiają się oferty pozycjonowania stron klientów w wyszukiwarkach pod względem wyrażeń wskazanych przez zleceniodawcę z Google na czele. Powiedzmy sobie szczerze: umieszczenie firmy w katalogu stron internetowych, jest prostą sprawą. Jednak ile kategorii klasyfikacji trzeba przemyśleć? Ile kategorii przeszuka osoba poszukująca naszego towaru lub usługi? Szczególnie, że polska wersja Google zaprasza do skorzystania. Najlepiej byłoby wejść do rejestru Google, bo wtedy otworzą nam się wrota i do klientów z Polski, i do klientów z całego świata. My sami, w firmie, musieliśmy przejść przez te wszystkie problemy i znaki zapytania w naszej podstawowej działce światowej gospodarki, która bynajmniej nie polega na świadczeniu usług informatycznych.

Zdecydowanie odradzam korzystanie z darmowych serwisów automatycznego rejestrowania się w wielu wyszukiwarkach. No, chyba, że ktoś chce mieć stały dostęp do najnowszych ofert milionów dolarów z Nigerii, podrabianej Viagry, dyplomów renomowanych uczelni czy zwykłej pornografii na swoim koncie pocztowym. Bo na pewno nie będzie skutecznej rejestracji. Przetestowaliśmy to na własnej skórze i koncie pocztowym zalewanym przez tego typu rewelacje. Takie eksperymenty można ostatecznie przeprowadzać z konta, którego nikomu nie będzie żal porzucić. A jeśli chodzi o prawdziwe wyszukiwarki, to należy cierpliwie wchodzić we wszystkie odnośniki typu "dodaj stronę", "add URL" czy "submit site" i cierpliwie wypełniać formularze. Jest i możliwość kupienia płatnej reklamy w wyszukiwarkach. Jednak wiadomo, że użytkownicy internetu częściej klikną w wynik swojego wyszukiwania, niż w reklamę na podobny temat.

No, więc wynik wyszukiwania: tytuł strony, czasem tylko adres i brak opisu, albo, gorzej: "Your browser does not support frames" albo "Skip intro". Marketingowa katastrofa.

No, więc czy może jednak płatne reklamy? Jaki mamy fundusz reklamowy? Ile chcemy średnio wydać na przyciągnięcie zainteresowanego gościa? A jeśli wynik naszych działań będzie zerowy, albo gorzej? Co zrobić żeby wynik finansowy był dodatni? Ile jesteśmy w stanie zapłacić za kliknięcie w reklamę? A ile tylko za jej wyświetlenie? I co dalej? Tak na prawdę to zależy nam na odwiedzających zainteresowanych naszą ofertą lub naszymi informacjami.

Nie ma łatwych przepisów na powodzenie w życiu, tak samo, nie ma łatwych przepisów na porządne zredagowanie stron internetowych tak, by mogły być łatwo znajdowane przez wyszukiwarki. Metoda, którą opiszę daje zauważalne wyniki po 2-3 miesiącach. Można to wykonać samemu, można poprosić znajomą młodzież, można to komuś zlecić - na przykład nam.

A więc, do dzieła!

Po pierwsze, trzeba wykonać pracę umysłową: albo się położyć, albo usiąść wygodnie, albo pójść z psem do lasu, albo zastosować inne środki relaksujące, uwalniające wolność myśli. Zainteresowane towarzystwo może być bardzo pomocne. Kiedy już jesteśmy wolni od bieżączki można powoli uruchomić wyobraźnię i zacząć myśleć:

Na przykład: jeśli ktoś szuka wyrażenia "HP LaserJet 1100 naprawa serwis", a na naszej stronie pisze "specjalizujemy się w usługach serwisowych drukarek Hewlett-Packard", to prawda jest bolesna: klient w prawdziwej potrzebie nie znajdzie naszej przecież dobrej usługi, bo wyszukiwarka nie stwierdzi, że wyrażenie poszukiwane znajduje się na naszych stronach. I nie ważne, czy tu chodzi o komputery, czy aromatyczne grzybki japońskie: na naszych stronach musi być napisane gołym tekstem to, czego prawdopodobnie szuka klient. A jakich wyrażeń może szukać klient? Dla ułatwienia zakładamy, że klient nie ma zielonego pojęcia o naszej firmie, ale szuka czegoś, co my mamy. Jeszcze raz: klient NIE szuka nazwy naszej firmy. Właśnie dlatego musieliśmy zaprosić wyobraźnię do pomocy, by się wcielić w rolę (przyszłego) klienta.

Następna sprawa, specyficznie polska: problem ogonków.

Obecnie archaiczne kodowania raczej wyszły z mody, jednak problem wersji bezogonkowych zasługuje na rozważenie.

Powoli możemy wracać do rzeczywistości. Możemy zapisać sobie wyniki pracy wyobraźni na jakimś dysku czy na papierze - przydadzą się do następnych etapów pracy.

Teraz można usiąść przy komputerze podłączonym do internetu i spróbować praktycznie to, co właśnie sobie wyobraziliśmy. Jakie wyniki? Czy strona jest w ogóle widziana pod kątem tych wyrażeń? Nie ważne, na którym miejscu, ale, czy jest? Które wyrażenia wypadły zupełnie? Które wyrażenia były zauważone? Warto zapisać sobie wyniki, przydadzą się.

Następny test: wyłączmy w przeglądarce wyświetlanie grafiki, Javę, Flasha oraz inne multimedia i wtedy wejdźmy na nasze strony internetowe. Teraz mamy wyobrażenie, co może odczytać robot indeksujący wyszukiwarki, jeśli znajdzie nasze strony. Robot odczytuje goły, statyczny tekst. Robot nie odczytuje grafiki, Flasha, skryptów Javy czy innych multimediów. Robot ma problemy z indeksowaniem stron adresowanych ze znakiem zapytania w adresie - bardzo częsty problem w dynamicznych stronach. Poza tym, robot nie widzi porządnie ramek. Co prawda ramki ostatnio wychodzą z mody, ale one też mają swoje zalety. Wady mają też - na przykład problem z dostępem robotów indeksujących, co może produkować teksty typu: "Your browser does not support frames", czy "Twoja przeglądarka nie obsługuje ramek" w polu opisu strony. Trzeba przyznać, że to nie jest najlepsza zachęta dla osoby poszukującej tego, czym my się chwalimy. Trzeba zrobić porządne wejście dla przeglądarek nieobsługujących ramek, a przede wszystkim robotów wyszukiwarek.

A jak wygląda tytuł strony? Ten, który powinien być wyświetlany na ramce przeglądarki. To ten tytuł będzie wyświetlany w wynikach wyszukiwania: to jest pierwsza bardzo ważna informacja dla dla poszukującego tego, co my oferujemy.

I to by było na tyle: mamy już wszystkie potrzebne informacje - można zabrać się do prac ręcznych: uzupełnianie tytułów stron, redagowanie tekstów, robienie stron kierujących do właściwej oferty i wejść dla robotów. Po wykonaniu tych czynności po 2-3 miesiącach wzrośnie na pewno wykrywalność naszych stron w wyszukiwarkach, zacznie się ruch na stronach i w firmie. Jeśli nie, to trzeba poszczególne etapy powtórzyć, szczególnie ten początkowy, z użyciem wyobraźni.

A co z innymi formami promocji: reklamy, bannery, wymiana linków? To na pewno nie powinno zaszkodzić, jednak porządnie zrobiona optymalizacja stron i dobre teksty są podstawą przyszłych wyników. Pozycjonowanie stron w wyszukiwarkach zrobi się samo, przy okazji analizy pod kątem potrzeb (przyszłych) klientów i możliwości wyszukiwarek.

Powtarzam jeszcze raz: te czynności są pracochłonne, ale nie są trudne. Wymagają większej wyobraźni, niż innych kwalifikacji. Osoba, która potrafi pracować w Notatniku i zna kilka kodów HTML sobie spokojnie z tym poradzi.

Ponieważ my przetestowaliśmy te teorie na sobie i życia sobie nie wyobrażamy bez naszych stron internetowych, które nam sprowadzają klientów, możemy uważać się za dość doświadczonych, by dzielić się wiedzą z innymi osobami i firmami.

Zapraszamy do skorzystania z naszych usług optymalizacji stron internetowych.

e-mail:jastra@ jastra.com.pl

============================== Great Seal of
Gdansk with mediewian ship

index do spisu treści